Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Podczas gdy na Ukrainie szaleje wojna, ochotnicy medyczni ewakuują rannych

Pacjent z urazem nogi został przewieziony do hiszpańskiego samolotu wojskowego na lotnisku w Rzeszowie w Polsce, skąd został przewieziony do Saragossy w Hiszpanii na leczenie. Wiele krajów Europy Zachodniej polega na zespołach ratowników medycznych, takich jak ten, aby wjeżdżać na Ukrainę i ewakuować pacjentów. (Zdjęcie: Kirsten Luce)

komentarz

W deszczowy październikowy dzień polski sanitariusz Jakob Bałaban wraz z siedmioma kolegami wstał przed świtem, aby ewakuować ośmiu pacjentów z Ukrainy. Wszyscy byli małymi żołnierzami, na zawsze napiętnowanymi rodzajami obrażeń, które zaczęły pojawiać się w codziennej powtarzającej się wojnie: amputacje, rany szarpane, kończyny trzymane razem przez metalowe klatki.

Był to typowy bieg drużynowy wolontariuszy z Balabanu. Odkąd w marcu zaczął wywozić pacjentów z Ukrainy, takie ewakuacje przeprowadza prawie codziennie. W swoich samochodach przewożą jak najwięcej pacjentów, zwykle od pięciu do dziesięciu osób, które są wystarczająco stabilne, aby podróżować i potrzebują operacji lub rehabilitacji, których system szpitalny Ukrainy nie jest w stanie pomieścić. W sumie jego niewielki zespół przetransportował prawie 2000 pacjentów, z których zdecydowana większość została ranna w rosyjskich atakach.

Ewakuacje, takie jak współrzędne Bałaban, są niezbędne, ponieważ ukraińskie szpitale upadają pod presją, by opiekować się ofiarami wojny oprócz standardowych potrzeb zdrowotnych kraju.

Na wiejskich obrzeżach Lwowa na zachodniej Ukrainie Kościół dał im miejsce na swoim kampusie, aby założyć tymczasowy prowizoryczny obóz. W dowolnym momencie Balaban ma na służbie od pół do dwudziestu techników ratownictwa medycznego, z siły około 60. W przypadku takich wczesnoporannych transferów wolontariusze stacjonujący w Polsce będą głównie lecieć na Ukrainę poprzedniej nocy i spać w bazie. Dyżurni ratownicy medyczni wspólnie gotują rodzinny posiłek Przed zaśnięciem w ciasnym pokoju, gdzie pod ścianami stoją łóżeczka z niedopasowaną pościelą. Kolacją tego wieczoru był smażony kurczak. Dyżurni ratownicy medyczni czekali na wyjazd Bałabana i innego ochotnika Michała Łęczyńskiego z Warszawy przed jedzeniem, około północy. Kilka godzin później udali się do szpitala we Lwowie, aby przeprowadzić segregację pacjentów.

Trzy dni po lutowej inwazji Rosji na Ukrainę Bałaban jednostronnie zdecydował się na swoją kolej. Zawodowo ratownik medyczny, który służył w Polskim Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym, rozumiał wyzwania taktyczne, przed którymi stoją służby ratownicze na Ukrainie. To był najważniejszy z nich Ukraińcy w wieku od 18 do 60 lat Nie będzie mógł przekroczyć granicy tak łatwo, jak obywatelowi Polski. W ciągu 10 dni Balaban zażądał od polskich firm wystarczającej ilości darowizn, aby mógł kupić dwie stare karetki. Znajomy połączył go z polską organizacją non-profit o nazwie Humusz Aby mógł z łatwością przyjmować datki, ochotniczy ratownicy medyczni Bałabana rozpoczęli niemal codzienne objazdy z całej Ukrainy do Polski.

READ  Młody zawodnik Arsenalu strzelił 2 gole, gdy Anglia pokonała Polskę w meczu otwarcia Mistrzostw UEFA do lat 17

„Wiem, że na East Side jest ktoś w moim wieku, kto zostanie trafiony pociskami lub kulami za pięć lub dziesięć minut” – powiedział. Widzę umierającego ojca, matkę bez nóg i dzieci bez rąk. Więc nie jestem zmęczony”.

Balaban i inne zespoły ewakuacji naziemnej koordynują działania z rządami Ukrainy i Polski, Unią Europejską i Światową Organizacją Zdrowia w celu ustalenia, gdzie każdy pacjent będzie leczony, w oparciu o zasoby dostępne w danym kraju do leczenia konkretnych przypadków. We wrześniu Unia Europejska i Światowa Organizacja Zdrowia nawiązały współpracę i otworzyły Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). Centrum ewakuacji medycznej W pobliżu znajduje się Port Lotniczy Rzeszów w Polsce, gdzie pacjenci potrzebujący pomocy w nagłych wypadkach mogą być leczeni lub stabilizowani przed kolejnym etapem lotu – co może być konieczne, jeśli zimowa pogoda utrudnia podróż.

„Wykonywali ten proces samodzielnie” – powiedział koordynator medyczny PCPM i ratownik medyczny Adam Szyszka o zespołach transportu naziemnego, takich jak Balaban. Czasami przestrzeń powietrzna jest zamknięta lub z powodu pogody nie mogą kontynuować podróży. Gdzieś muszą się zatrzymać”.

W październiku deszcz na drodze z Rzeszowa do Lwowa był zwykle do opanowania dla przeciążonych bałabanów. Wszystkie jego karetki zostały podarowane lub kupione tanio i wyposażone w sprzęt potrzebny do leczenia ofiar bojowych. Zreorganizowano, aby pomieścić ewakuowanych i ich rodziny oraz niektóre limity bagażu. Balaban powiedział, że ponieważ większość pacjentów ma traumatyczne obrażenia, ale jest wystarczająco stabilna, aby przetrwać na duże odległości, zrezygnowali z części sprzętu, który zajmowałby miejsce i nie byłby używany. Rezultatem jest użyteczna flota platform bez indywidualnej konfiguracji.

„Wszyscy włączyli reflektor, żeby sprawdzić silnik” — zażartował. „Nie mają hamulców”.

Zespołowi Balabana w ciągu kilku godzin udało się przewieźć pacjentów ze szpitala we Lwowie na płytę lotniska w Rzeszowie, gdzie na transfer czekał samolot Sił Powietrznych Hiszpanii. Przetransportowani żołnierze zostali ranni na linii frontu we wschodniej Ukrainie i przez kilka tygodni byli przewożeni między szpitalami i klinikami, aż dotarli do jednego we Lwowie. Pomiędzy Lwowem a Rzeszowem konwój ambulansów przekroczył kilometrową linię przekraczania granicy z Polską. Do godziny 11 rano usunięto kilka punktów nawigacyjnych i tygodni od linii frontu, w których zostali zarażeni, a pacjenci udali się do Grenady, gdzie szpital UE zgłosił się na ochotnika do zapewnienia im specjalistycznego leczenia długoterminowego.

READ  CPK ujawnia plan zagospodarowania lotniska. Tak będzie się rozwijać najnowsze lotnisko w Polsce

Kiedy załoga Balabana zjadła pierwszy tego dnia ciepły posiłek w tradycyjnej polskiej restauracji kilka minut od granicy, ich pacjenci byli już w powietrzu.

Między kęsami Balaban obrócił telefon, by wyświetlić wideo jednej ze swoich starych platform, poczerniałego szkieletu płonącego samochodu. Powiedział, że został trafiony pociskiem podczas ewakuacji w Chersoniu w marcu Rosja uderza w placówki służby zdrowia. Wtedy było najtrudniej. Jego telefon był tak pełen takich scen jak ta – gruzów, pożarów, rzezi, zepsutego sprzętu medycznego – że załadowanie każdego zdjęcia zajęło kilka sekund. Potem jego palec wylądował na obrazku psa, a jego głębokie linie zmartwienia ustąpiły miejsca uśmiechowi.

– Nazywa się Sparta – powiedział.

W ciągu ostatnich dwóch dni spał w sumie sześć godzin. Nic nie powiedział”.

Wszyscy w zespole Balabana to wolontariusze, a zdecydowana większość to Polacy. Przez wiele miesięcy, kiedy czekali na finansowanie ze Światowej Organizacji Zdrowia, nikt z jego zespołu nie otrzymał zapłaty. Wielu z nich studiuje w pełnym wymiarze godzin lub pracuje dorywczo. Łęczyński po obiedzie poszedł prosto do pracy. Balaban wrócił do domu do żony, dwójki dzieci i Spartan. Zapytany, czy martwi się, że siły rosyjskie ponownie go zaatakują, Bałaban roześmiał się.

„Proszę, Sowieci mnie znają” – powiedział. „Jeśli chcą mnie znaleźć, znajdą mnie”. Właśnie otrzymał wiadomość, że jedno z polskich miast podaruje jego flocie dwa stare autokary, aby mógł przewieźć na raz więcej rannych żołnierzy. To go bardziej interesowało.

Raport ten był wspierany przez Howarda J. Buffett dla kobiet dziennikarzy Międzynarodowej Fundacji Mediów Kobiet.