Ratownicy przeszukujący niebezpieczne zbocza wulkanu Mount Marapi w Indonezji znaleźli w weekend 11 kolejnych ciał alpinistów uwięzionych w wyniku nagłej erupcji, co zwiększyło potwierdzoną liczbę ofiar śmiertelnych do 22 – podały we wtorek władze. Jedna osoba pozostała zaginiona.
Po niedzielnej erupcji uratowano ponad 50 wspinaczy, a początkowo potwierdzono śmierć 11 innych. Abdul Malik, szef Agencji Poszukiwań i Ratownictwa w Padang, powiedział, że nowe erupcje, które miały miejsce w poniedziałek i wtorek, wyrzuciły więcej gorącego popiołu na wysokość do 800 metrów w powietrze, ograniczając widoczność i tymczasowo wstrzymując działania poszukiwawczo-ratownicze.
Narodowa Agencja Poszukiwań i Ratownictwa podała, że w poniedziałek znaleziono ciała dwóch alpinistów, a we wtorek dziewięciu innych.
Eddie Mardianto, zastępca szefa policji prowincji Sumatra Zachodnia, powiedział, że jeden alpinista nadal jest zaginiony i uznano go za zmarłego ze względu na bliskość miejsca erupcji wulkanu.
Ratownicy musieli stawić czoła złej pogodzie i trudnemu terenowi, a także wiatrom, które niosły ze sobą upały powstałe w wyniku erupcji wulkanów.
Malik powiedział, że do późnego wtorku do szpitala przewieziono 16 ciał w celu identyfikacji, a ponad 200 ratowników, w tym policja i żołnierze, usiłowało sprowadzić innych na dół i szukać zaginionego wspinacza.
Według Indonezyjskiego Centrum Wulkanologii i Łagodzenia Katastrof Geologicznych Marapi utrzymuje się od 2011 r. na trzecim najwyższym z czterech poziomów alarmowych, co wskazuje na ponadprzeciętną aktywność wulkaniczną, w ramach której wspinacze i mieszkańcy muszą przebywać w odległości większej niż 3 kilometry od szczytu.
Oficjalnie wspinacze mogli przebywać jedynie poniżej strefy zagrożenia i musieli rejestrować się w dwóch centrach dowodzenia lub przez Internet. Lokalne władze przyznają jednak, że wiele osób mogło wspiąć się wyżej, niż było to dozwolone, a w okolicy mogli znajdować się także mieszkańcy wsi, co utrudnia potwierdzenie liczby osób, które utknęły w wyniku erupcji.
Ardi Fernando/AP
Góra Marapi wypluwa popiół wulkaniczny ze swojego krateru w Agam na Zachodniej Sumatrze.
Podczas niedzielnej erupcji Marape wyrzucił grube kolumny popiołu na wysokość do 3000 metrów, a chmury gorącego pyłu rozprzestrzeniły się na kilka kilometrów. Tony gruzu wulkanicznego pokryły pobliskie wioski i miasta, blokując światło słoneczne, dlatego władze zaleciły ludziom noszenie masek, aby chronić się przed popiołem.
Około 1400 osób żyje na zboczach Marabi w Rubi i Juba Kumantiang, najbliższych wioskach, około 5 do 6 kilometrów od szczytu.
Sigit Putra/AFP
Ratownicy niosą ciało ofiary erupcji wulkanu.
Marape słynie z nagłych erupcji, które trudno przewidzieć, ponieważ źródło jest płytkie i blisko szczytu, a jego erupcje nie są wynikiem głębokiego ruchu magmy, co prowadzi do wstrząsów rejestrowanych na monitorach sejsmicznych.
Wulkan Marapi jest aktywny od erupcji w styczniu ubiegłego roku, która nie spowodowała żadnych ofiar. Należy do ponad 120 aktywnych wulkanów w Indonezji, która jest narażona na zaburzenia sejsmiczne ze względu na położenie na Pacyfiku – „Pierścieniu Ognia”, czyli łuku wulkanów i liniach uskoków otaczających Basen Pacyfiku.
„Fanatyk muzyki. Profesjonalne rozwiązywanie problemów. Czytelnik. Wielokrotnie nagradzany telewizyjny ninja”.
More Stories
Dlaczego Holendrzy wznoszą się ponad swoich sąsiadów?
Kampania Kamali Harris zyskuje 170 milionów dolarów po ustąpieniu Joe Bidena
Dane skarbowe pokazują, że ubezpieczyciele skupiają się na nieruchomościach zagrożonych powodzią