Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Hipotetyczny deweloper spowodował zaburzenie w segmencie lotu • Log

Hipotetyczny deweloper spowodował zaburzenie w segmencie lotu • Log

kim jestem? Witaj ponownie, drogi czytelniku, w kolejnej części Kim jestem? – poniedziałkowy post, w którym czytelnicy Reg dzielą się historiami o sytuacjach, w których ich pomysłowość nie była w stanie sprostać wyzwaniom związanym z naprawą techniczną.

W tym tygodniu spotykamy się z czytelnikiem, którego zmienimy na „Shirley”, którego pierwszą pracą była praca jako programista w firmie budującej profesjonalne symulatory lotu do szkolenia pilotów. Znacie takie rzeczy: zasadniczo kokpit samolotu, podłączony do komputerów w celu odtworzenia warunków, jakie piloci mogą napotkać w locie, otoczony ekranem za oknem, dzięki czemu wygląda realistycznie, a wszystko to sprowadza się do elektrycznej, pneumatycznej platformy sterującej, więc też wygląda naprawdę.

Te rzeczy nie są tanie. Doświadczenie powinno jak najbardziej przypominać lot prawdziwym samolotem, więc części, z których są wykonane, są naprawdę wyjątkowe – od przełączników i dźwigni po delikatną elektronikę pod tym wszystkim. To nie jest Xbox.

Lub, jak powiedziała Shirley: „Nawet gazety mogą cię cofnąć tysiącami”.

Symulacja, nad którą pracowała Shirley, została obiecana klientowi za 16 milionów dolarów. Shirley była jednym z trzydziestu programistów pracujących nad nim, więc był używany niemal przez całą dobę, z ograniczonym czasem na testowanie.

(Shirley opowiedziała o osobnym incydencie, kiedy programista pracował nad symulatorem i przypadkowo wyłączył zasilanie, gdy był sam w laboratorium o 3:00 w nocy, więc musiał wydostać się przez właz awaryjny i zejść po drabince linowej ciemność. Myślę, że ten facet wybrał zły tydzień, żeby się poddać… nieważne.)

Jednak terminy i harmonogramy testów doprowadziły do ​​​​nieco chaotycznej atmosfery w projekcie Shirley.

Część, nad którą pracował, dotyczyła systemu wibracji (pamiętacie tę platformę elektro-aero?), aby sprawiać wrażenie, jakby stażyści piloci rzeczywiście byli w powietrzu i doświadczali prawdziwych rzeczy, które dzieją się podczas lotu – no wiecie, powiedzmy, ekstremalnych turbulencja. Siedząc w kokpicie ze swoim laptopem, Shirley wdrożył „zgrabny mały suwak”, który regulował poziom wibracji w kokpicie – od zera do 100 procent. To ostatnie ustawienie prawdopodobnie nie jest czymś, z czym chciałbyś się spotkać podczas prawdziwej jazdy.

READ  Sky Glass: nowe telewizory Sky 4K rezygnują z anten satelitarnych na potrzeby Wi-Fi

Po zakończeniu programowania Shirley poszła przetestować wprowadzone zmiany. Kiedy go włączył, ku swemu przerażeniu zdał sobie sprawę, że zapomniał wziąć pod uwagę ustawienie domyślne.

Zatem symulatory — czy jacykolwiek źli bogowie, którzy w tym momencie rządzili — zdecydowały się ustawić domyślnie na 100 procent, co bardziej przypominało uderzenie samolotu w górę niż samolot w locie.

Na tym poziomie mikromaszyna o wartości szesnastu milionów dolarów zaczęła próbować się zniszczyć, nie wspominając o młodym programiście w jej wnętrzu, który uczył się, jak to jest siedzieć w shakerze do koktajli.

Jakimś cudem, mimo że szkielet i umysł trzęsły się gwałtownie w przeciwnych kierunkach, Shirley znalazła wystarczającą koordynację, aby ustawić suwak na laptopie na poziomie umożliwiającym przetrwanie.

Na szczęście maszyna ani Shirley nie uległy uszkodzeniu, ale nie wspomniał o tym incydencie swojemu szefowi.

Jeśli kiedykolwiek popełniłeś prosty błąd, który prawie zniszczył sprzęt wart miliony dolarów, nie jesteś sam. Opowiedz nam o tym w e-mailu do Who, Me? Podzielimy się nim z innymi czytelnikami.