Biegowelove.pl

informacje o Polsce. Wybierz tematy, o których chcesz dowiedzieć się więcej

Po „cudzie” wypadku samochodowego Golding marzy o powrocie Wysokich Paproci

Po „cudzie” wypadku samochodowego Golding marzy o powrocie Wysokich Paproci

Na początku tego roku Tal Fern Marie Goulding została poważnie ranna w wypadku w North Canterbury, a ratownicy medyczni, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce, nie sądzili, że przeżyje. Teraz, sześć miesięcy później, przeciwstawiła się wszelkim przeciwnościom losu i oczekiwaniom i odważnie podzieliła się swoją drogą do powrotu do zdrowia z Jordanem Obertem z 1News Sports.

20 maja 2023 r

Jedyne, co Mary pamięta z dnia, w którym życie jej i jej rodziny zostało wywrócone do góry nogami, to pójście na siłownię.

„Nie pamiętam, jak wsiadałam do samochodu, żegnałam się z tatą czy coś w tym stylu, ale wiem, że szłam na siłownię” – wspomina.

Dowiedziała się, że brała udział w czołowym zderzeniu i ma szczęście, że żyje.

„Wszyscy na miejscu zdarzenia, w tym policja i ratownicy medyczni, nie sądzili, że mam szanse.

„Lekarz też nie uważał, że wszystko wygląda dobrze i był bardzo szczery wobec moich rodziców, kiedy powiedział: «Może ci się nie udać»”.

Po wypadku spędziła 12 dni w śpiączce i przeszła pilną kraniektomię, aby zmniejszyć ucisk na mózg. Jej ogolone włosy i blizna służą jako wizualne przypomnienie o niej każdego dnia.

„Naprawdę nie mogę zaprzeczyć, że to był cud – szanse na to, że przeżyję i będę mógł dzisiaj z tobą porozmawiać, nie były wcale duże”.

„Maryjo, prawie umarłaś”.

Blizna Mary Goulding po kraniotomii.

Przed wypadkiem Goulding był bliski powrotu do drużyny Tall Ferns na tournee po Europie przed Pucharem Azji, po dziewięciu miesiącach pauzy z powodu poważnej kontuzji ścięgna Achillesa.

Ta kontuzja i inne drobne błędy na jej sportowej drodze sprawiły, że pomyślała, że ​​wie, czym jest „cierpienie” i „testy”, ale wszystko się zmieniło, gdy wybudziła się ze śpiączki.

27-latka przeżyła, ale musiała na nowo uczyć się jeść, pić, chodzić i mówić.

„Powiedzieli, że moja kondycja, siła i młodość naprawdę mi pomogły, ale było to trudne, ponieważ umysł mówił mi, że mogę robić różne rzeczy, ale sprawienie, by moje ciało podążyło za tym, to już inna historia” – powiedziała.

READ  Zespół Nowej Zelandii odpowiada na apele o ustąpienie Granta Daltona

Na szczęście przez cały czas miała stały strumień wsparcia, które jej pomagało, gdy szybkie spojrzenie na telefon zasypało ją setkami wiadomości, w których życzyła jej wszystkiego najlepszego i modliła się o jej powrót do zdrowia.

„Takie wsparcie i liczba wspólnot na całym świecie, które się za mnie modlą, były przytłaczające” – powiedziała.

„Pamiętam, jak zapytałem moją siostrę: «Czy było aż tak źle?» „A ona odpowiedziała: «Tak, Mary, prawie umarłam» – i pamiętam, że płakałam, bo nie miałam pojęcia”.

Chociaż ciężkość choroby ostatecznie ustąpiła, gdy powiedziano jej, że jest mało prawdopodobne, aby ponownie grała w koszykówkę.

Po wypadku Mary przez 12 dni była w śpiączce.

„Słysząc te słowa, buntownicza część mnie mówiła: «Zobaczymy, zobaczymy – możesz tak mówić, ale mnie nie znasz.»

To właśnie wtedy zabłysła odporność Goldinga. Ponieważ zawsze była oddana swojemu rzemiosłu, zawiodła w procesie rehabilitacji.

W ciągu sześciu tygodni od wybudzenia ze śpiączki chodziła, a zaledwie trzy miesiące później biegała, wróciła już na siłownię, aby odzyskać siły.

Teraz, po sześciu miesiącach, jest w stanie przebiec 8 km.

„Na początku mówiono, że moje szanse na pełny powrót do zdrowia wynoszą 0%, ale kiedy zobaczyli, jak dobrze radziłem sobie w szpitalu przez następne dwa tygodnie, powiedzieli: «Wiesz co, to jest dla nas niezrozumiałe, ona to robi. ’ Dobrze.’

„W miarę upływu miesięcy wierzą, że w pełni wyzdrowieję, a ja osobiście jestem wielkim optymistą” – dodała.

Tydzień później wróciła na kort, choć pusty, i oddała swój pierwszy strzał.

„Nie mogłam przestać się uśmiechać” – powiedziała.

„Nie potrafię oddać rzutu za trzy punkty, to wciąż mnie przerasta, ale rzut wolny półtora miesiąca temu mnie przerastał, więc daj mi jeszcze kilka tygodni lub miesiąca, nie widzę niczego, co mogłoby stanąć mi na drodze .”

Czarna koszula

Mary Goulding kopie dla Tall Ferns przeciwko Japonii w 2019 roku.

Powrót na boisko był dla Gouldinga ogromnym źródłem motywacji.

READ  Jones dołączy do Carrera Deutschland Cup

Powiedziała: „Nie wiem, dlaczego nie mogłam. Nie jestem pewna, jakiego poziomu chcę, ale będę ciężko pracować i niezależnie od poziomu, wiem po prostu, że będę bardzo wdzięczna, że ​​znowu zagram”.

Ale jej koledzy z drużyny Tall Ferns są jak druga rodzina, więc chcąc oddać hołd swojemu charakterowi, złagodziła ich obawy, gdy jeszcze w szpitalu podróżowali po Europie.

„Zaakceptowałem to. Cóż, nie będę teraz grać w koszykówkę i przegapię tournee, ale co z drużyną?” Pamiętałem.

„Więc zapytałam tatę, czy moglibyśmy wysłać im SMS-a z informacją, że wszystko w porządku, ponieważ bardzo mnie wspierali i chcieli wiedzieć, jak sobie radzę, ale nie mogłam się dodzwonić do telefonu, bo potrzebowałam stymulacji, aby odpowiedzieć.

„Ale poradzę sobie z filmem trwającym od 20 do 30 sekund i wiem, że został przez nich bardzo dobrze przyjęty”.

Zespół osiągnął swój najlepszy wynik w Pucharze Azji, zajmując drugie miejsce w swojej grupie, po czym pokonał Filipiny i zapewnił sobie miejsce w półfinale, ostatecznie zajmując czwarte miejsce.

Goulding, która poświęciła swoje życie grze w koszykówkę na najwyższym poziomie, jest teraz zdeterminowana, aby wrócić do swojej drugiej rodziny i nosić Srebrne Paprocie.

„Szczerze mówiąc, miałem ochotę płakać. Nawet teraz, gdy o tym myślę, jestem wzruszony.

„Nie ma słów, żeby to opisać, powrót do tego punktu byłby kolejnym cudem samym w sobie”.

Rodzina i wiara

Podczas rekonwalescencji Mary była stale otoczona rodziną.

Jeśli wypadek Mary ma pozytywne strony, to fakt, że zbliżył on jej rodzinę do siebie. Jej rodzeństwo, jedno z sześciorga dzieci, mieszka obecnie na całym świecie, ale gdy dowiedzieli się o wypadku Mary, polecieli następnym lotem do domu, aby być przy jej łóżku.

I nigdy nie odeszli.

„Nigdy nie wątpiłam, że mnie kochają, ale to było coś innego, to była namacalna miłość. Ich oddanie, nic innego się nie liczyło oprócz mnie” – powiedziała.

Jest wdzięczna rodzicom i rodzeństwu, którzy dokumentowali jej podróż, załączając po drodze dziesiątki zdjęć i filmów, aby Mary mogła teraz wspominać tę podróż. Prowadzili także dziennik codzienny, zgodnie z zaleceniami pracownika socjalnego intensywnej terapii.

READ  Notatnik reportera Igrzysk Olimpijskich w Tokio 2020: Igrzyska jak żadne inne | wiadomości piłkarskie

„Każdy z nich coś zapisywał – co się dzieje, jak się czuje. A kiedy w końcu po raz pierwszy poruszyłem ręką, powiedzieli: «Dzisiaj poruszyłeś ręką i jesteśmy naprawdę podekscytowani»… po prostu takie rzeczy.”

Mary wierzy, że to rodzina i wiara pomogły jej przetrwać najciemniejsze dni.

„To była akceptacja wiedzy o tym, co się dzieje, i świadomości, że może z tego wyniknąć dobro” – powiedziała. „Wiem, że Bóg jest w stanie zamienić każdą straszną sytuację w dobro, a to zaufanie i wiara dały mi tak wiele nadziei .”

„A kiedy cały świat modli się za ciebie, szanse są zawsze na moją korzyść”.

kończący się

Mary Goulding stoi obok swojego samochodu po strasznym wypadku w maju.

Od tego czasu Mary poszła na złomowisko, aby zobaczyć swój ukochany, zepsuty i zdezelowany samochód wraz z siostrą, aby trochę nadrobić zaległości.

Pomogło jej to także zrozumieć, co się stało.

„Kiedy spałam, śniły mi się koszmary, więc chciałam to zobaczyć na własne oczy i spróbować zrozumieć to wszystko” – powiedziała.

„Wiedziałem już, jak poważna to była sytuacja i jak cudowne było moje wyzdrowienie, ale widok samochodu sprawił, że cofnąłem się o krok i powiedziałem: „święta krowa”.

– To było dużo.

Mówiąc nieco lżej, była to także szansa dla Goulding na odzyskanie sprzętu do koszykówki, ponieważ „żyje poza samochodem”, podobnie jak jej ojciec.

„Były tam prawdopodobnie trzy piłki do koszykówki i pięć par butów” – zażartowała.

Punkt widzenia

Mary Goulding rozgrzewa się przed zeszłorocznym meczem Bendigo Spirit.

Choć Mary jest na dobrej drodze do pełnego wyzdrowienia, przed nią jeszcze długa droga.

Nadal łatwo się męczy i często odczuwa bóle głowy. Musi naprawdę planować swój dzień i ograniczać interakcje społeczne. Cierpi także na hałas.

„Po prostu uczę się być dla siebie życzliwa i żałuję, że nie nauczyłam się tego wcześniej” – powiedziała.

Przecież ma pełną świadomość, że ma wielkie szczęście, że żyje.

„Wcześniej myślałam, że jestem wdzięczna osobie, ale teraz jestem bardzo wdzięczna, bardzo wdzięczna – to naprawdę najważniejsza rzecz” – dodała.

„To banalne i może trochę rzygające, ale życie uważam za naprawdę piękne. I tak, zdarzają mi się gorsze dni i nie są to tylko tęcze i motyle”.

„Ale życie nigdy tak nie wygląda”.